Wrotycz pospolity – kompendium wiedzy o magicznym żółtym kwiecie

Kamil w OgrodzieKamil w OgrodzieZiołolecznictwoStrefa wiedzy1 godzinę temu29 Wyświetleń

Wrotycz pospolity (Tanacetum vulgare) to charakterystyczna roślina o jaskrawo żółtych kwiatach zebranych w płaskie baldachy. Spotkamy ją na polskich łąkach, polach i przydrożach, gdzie od lat przyciąga uwagę swoim intensywnym zapachem. Dawniej uważano ją za zioło niemal magiczne – wykorzystywano w medycynie ludowej, kuchni, a nawet do ochrony domostw przed insektami. Dziś wrotycz przeżywa renesans jako naturalny środek zarówno w ogrodnictwie, jak i ziołolecznictwie. Ten artykuł to kompletny przewodnik po właściwościach i zastosowaniach wrotyczu. Dowiesz się, jak rozpoznać tę roślinę, kiedy ją zbierać, do czego można ją wykorzystać oraz jakie środki ostrożności zachować przy jej stosowaniu. Pamiętaj – choć wrotycz ma wiele zalet, niewłaściwie użyty może zaszkodzić, bo „wszystko jest trucizną i nic nią nie jest – to dawka czyni truciznę” (Paracelsus).

Wrotycz pospolity (Tanacetum vulgare)
Wrotycz pospolity (Tanacetum vulgare)

Opis botaniczny i występowanie

Wrotycz pospolity należy do rodziny astrowatych (Asteraceae). Jest byliną, czyli rośliną wieloletnią, dorastającą zwykle do ok. 50–120 cm wysokości. Tworzy wyprostowane, sztywne łodygi, które w sprzyjających warunkach mogą się rozgałęziać. Liście wrotyczu są duże, głęboko pierzastosieczne (przypominają liście paproci), o intensywnie zielonej barwie. Kwiaty wrotyczu są drobne, złocistożółte, zebrane po kilkanaście lub kilkadziesiąt w gęste płaskie baldachogrona na szczytach pędów. Kwiatostany te wyglądają jak małe, okrągłe „guziki” – nie mają wyraźnych płatków, a jedynie żółte, tarczkowate koszyczki. Roślina kwitnie od lipca do września, czasem przedłużając kwitnienie aż do pierwszych przymrozków. Właśnie w pełni lata, podczas kwitnienia, wrotycz jest najbardziej aromatyczny i bogaty w substancje aktywne.

W Polsce wrotycz pospolity występuje pospolicie na terenie całego kraju (poza najwyższymi partiami gór). Można go znaleźć na słonecznych łąkach, pastwiskach, nieużytkach rolnych, przy miedzach, skrajach lasów, a także wzdłuż dróg i rzek. Nie ma dużych wymagań glebowych – preferuje podłoża przepuszczalne, umiarkowanie suche, bogate w azot, ale poradzi sobie i na słabszych glebach. Jest całkowicie mrozoodporny i ekspansywny – łatwo się rozsiewa i rozrasta kłączami, tworząc duże kępy. Z tego powodu bywa traktowany jako chwast, choć jednocześnie ma walory ozdobne (istnieją nawet ogrodowe odmiany ozdobne wrotyczu o ciekawych liściach).

Najbardziej charakterystyczną cechą wrotyczu jest jego zapach – bardzo intensywny, kamforowo-korzenny, z nutą piżma i ziołowej słodyczy. Dla niektórych osób woń wrotyczu jest przyjemna, dla innych odpychająca, ale co ciekawe, większość owadów jej nie znosi. Ta mocna, eteryczna woń stanowi naturalną ochronę rośliny przed szkodnikami. W smaku wrotycz jest wybitnie gorzki (zwłaszcza w wyższych stężeniach), co również zniechęca zwierzęta do jego zjadania. Nazwa „wrotycz” wywodzi się prawdopodobnie od staropolskiego określenia „wrocić/wracać” (niektórzy interpretują to jako nawiązanie do powrotu zdrowia dzięki tej roślinie), natomiast łacińska nazwa rodzaju Tanacetum pochodzi od greckiego słowa athanasia – „nieśmiertelność”. Według tradycji wrotycz miał zapewniać trwałość i ochronę (np. używano go do balsamowania ciał i konserwowania żywności, co „uniecestwiało śmierć” – stąd ta nieśmiertelność w nazwie).

Wrotycz pospolity – kompendium wiedzy o magicznym żółtym kwiecie
Wrotycz pospolity – kompendium wiedzy o magicznym żółtym kwiecie

Kiedy zbierać wrotycz?

Ziele (czyli nadziemne części rośliny) najlepiej zbierać w okresie pełnego kwitnienia, czyli w miesiącach letnich (lipiec–sierpień, ewentualnie początek września). To wtedy roślina ma najwięcej olejków eterycznych i związków czynnych, a więc najsilniejsze działanie. Ścina się szczytowe częścidługich pędów z kwiatostanami oraz liśćmi. Surowiec warto zbierać w suche dni, przed południem (po obeschnięciu rosy), z dala od ruchliwych dróg i terenów zanieczyszczonych. Suszenie przeprowadza się w cieniu i przewiewie, w temperaturze do 35°C – ziele wrotyczu najlepiej rozłożyć cienką warstwą lub związać w małe pęczki i powiesić. Trzeba pamiętać, że grube baldachy kwiatowe schną dość wolno i łatwo pleśnieją, więc wymagają dłuższego dosuszania. Prawidłowo wysuszony wrotycz zachowuje zielony kolor liści, żółty kolor kwiatów i intensywny zapach. Susz przechowujemy w szczelnych pojemnikach, w ciemnym miejscu – z dala od dzieci, bo pomylenie go z innymi ziołami lub spożycie przez ciekawskie maluchy mogłoby być niebezpieczne (wrotycz to roślina toksyczna, o czym dalej).

Składniki aktywne i właściwości

Bogaty, specyficzny zapach wrotyczu zdradza obecność olejków eterycznych. Rzeczywiście, wrotycz pospolity zawiera dość wysokie stężenie olejku eterycznego (nawet 0,2–1,5% w zielu i kwiatach). Głównym składnikiem tego olejku jest tujon – związek chemiczny z grupy terpenów, znany również z piołunu czy szałwii. Tujon odpowiada za większość właściwości, ale i za toksyczność wrotyczu. Poza tym w olejku znajdują się m.in. kamfora, borneol, tujon alkoholu (tujol), oraz inne terpeny nadające aromat i działanie przeciwbakteryjne. Wrotycz jest także bogaty w seskwiterpenowe laktony (np. tanacetyna, artemizyna, partenolid) – substancje o działaniu przeciwzapalnym i przeciwbólowym. W zielu i kwiatach znajdziemy również flawonoidy (jak aksylaryna czy apigenina), wykazujące działanie przeciwutleniające i przeciwwirusowe, a nawet przeciwnowotworowe (np. partenolid jest badany pod kątem działania antyrakowego). Jednym z ciekawych związków wykrytych w wrotyczu jest pinocembryna – flawonoid, który może wspomagać układ nerwowy (m.in. chronić neurony, co zainteresowało badaczy poszukujących wsparcia w leczeniu boreliozy). Ponadto roślina zawiera garbniki, gorycze, kwasy organiczne oraz spore ilości minerałów – zwłaszcza potasu.

Właściwości zdrowotne wrotyczu wynikają z powyższego składu. Do najważniejszych z nich należą:

  • Działanie przeciwpasożytnicze – tujon i gorzkie związki skutecznie tępią pasożyty układu pokarmowego (stąd historyczne zastosowanie wrotyczu przeciw owsikom, glistom i innym robakom).
  • Działanie przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze – olejek wrotyczowy hamuje rozwój wielu drobnoustrojów (wykorzystywano go do odkażania ran, zwalczania grzybic skóry).
  • Działanie przeciwwirusowe – napary z wrotyczu stosowano ludowo na infekcje, a współczesne badania potwierdzają m.in. skuteczność wyciągów z wrotyczu przeciw wirusowi opryszczki.
  • Działanie przeciwzapalne i przeciwbólowe – wrotycz potrafi hamować procesy zapalne (zarówno na skórze, jak i wewnątrz organizmu), łagodzić bóle mięśni i stawów, a także bóle menstruacyjne. Kiedyś stosowano go przy gorączce i reumatyzmie.
  • Działanie rozkurczowe i wiatropędne – niewielkie dawki wrotyczu mogą rozluźniać mięśnie gładkie, co tłumaczy jego użycie w kolkach, niestrawności, a także w celu wywołania miesiączki (rozkurcz mięśniówki macicy).
  • Działanie uspokajające – paradoksalnie, choć tujon w nadmiarze silnie pobudza układ nerwowy (aż do wywołania drgawek), to bardzo małe dawki tradycyjnie uważano za tonizujące nerwy i przeciwlękowe. W medycynie ludowej wrotycz bywał stosowany przy histerii czy bezsenności.
  • Działanie antyseptyczne i odkażające – kompresy z wrotyczu przyspieszają gojenie ran, zapobiegają zakażeniom, a dym z palonego suszu dezynfekował pomieszczenia (i odstraszał owady).
  • Wpływ na metabolizm – niektóre zielarskie źródła podają, że wrotycz może pobudzać wydzielanie soków trawiennych, działać żółciopędnie i moczopędnie, wspomagając pracę wątroby oraz nerek (jednak ze względu na toksyczność nie jest to obecnie zalecany środek na dłuższą metę).

Warto też wspomnieć o walorach przyrodniczych: wrotycz pospolity to roślina miododajna i przyjazna zapylaczom. Jego żółte kwiaty wabią pszczoły (zwłaszcza dzikie gatunki, takie jak lepiarki), trzmiele i inne owady zapylające, zapewniając im pożytek późnym latem. Choć nie jest czołową rośliną nektarodajną (nektaru ma umiarkowanie dużo), dostarcza sporo pyłku. Z punktu widzenia ekologii wrotycz jest pożyteczny również dlatego, że stanowi element naturalnego środowiska – rosnąc dziko, zapewnia schronienie i pokarm drobnym organizmom. Jednak uwaga: dla bydła czy koni jest trujący, więc na pastwiskach raczej się go tępi.

Podsumowując, wrotycz to prawdziwa skarbnica związków aktywnych, które determinują jego szerokie zastosowania. Omówmy teraz te zastosowania osobno dla dwóch dziedzin: ogrodnictwa oraz zdrowia człowieka.

Wrotycz pospolity to roślina miododajna i przyjazna zapylaczom
Wrotycz pospolity to roślina miododajna i przyjazna zapylaczom

Wrotycz w ogrodzie – naturalny nawóz i środek ochrony roślin

W dobie powrotu do ekologicznych metod uprawy roślin, wrotycz pospolity wyrasta na cennego sprzymierzeńca ogrodników. Dzięki zawartości substancji odstraszających szkodniki i wysokiej dawce potasu, można z niego przygotować domowe preparaty do nawożenia i ochrony roślin. Jakie korzyści daje wrotycz w ogrodzie?

  • Odstraszacz owadów: Silny zapach kamfory i gorzkie związki czynią z wrotyczu naturalny repelent. Posadzony w pobliżu grządek lub rozwieszony świeży pęk w altanie odstraszy muchy, komary, meszki i kleszcze. W domu suszone bukiety wrotyczu tradycyjnie wieszano w szafach, aby odpędzić mole ubraniowe i pluskwy. Nawet mrówki nie lubią aromatu wrotyczu – posypanie ścieżek przemarszu mrówek sproszkowanym zielem lub polanie mrowiska płynem z wrotyczu może pomóc je przepędzić.
  • Naturalny insektycyd: Wrotycz jest znany z działania szkodliwego na wiele typowych szkodników ogrodowych. Preparaty z niego wykorzystuje się do zwalczania mszyc (na drzewach owocowych, różach, warzywach), stonki ziemniaczanej (zarówno dorosłych chrząszczy, jak i larw), gąsienic motyli żerujących na kapuście (jak bielinek kapustnik) czy jabłoniach (namiotnik), a także śmietki cebulanki, pchełek ziemnych na rozsadach kapusty, mączlika szklarniowego, bawełnicy korówki na jabłoniach i wielu innych. Działanie wrotyczu polega tu częściowo na odstraszaniu (zapach), a częściowo na toksycznym wpływie kontaktowym wyciągu na owady (zawarte w roślinie związki mogą zaburzać układ nerwowy i procesy życiowe insektów).
  • Środek grzybobójczy: Choć wrotycz nie jest bardzo silnym fungicydem, bywa pomocny przy ograniczaniu niektórych chorób grzybowych roślin. Opryski z wrotyczu mogą nieco zahamować rozwój mączniaka prawdziwego (na przykład na ogórkach czy różach) oraz rdzy (np. na porzeczkach). Nie zastąpi to w pełni specjalistycznych środków, ale jako profilaktyka lub przy niewielkiej presji choroby – może pomóc.
  • Nawóz wzmacniający: Wysoka zawartość potasu w zielu wrotyczu sprawia, że jest on cennym dodatkiem do kompostu (przyspiesza fermentację i wzbogaca pryzmę w ten składnik mineralny). Można też podlewać rośliny rozcieńczonymi preparatami z wrotyczu – dostarczą one roślinom odrobiny składników odżywczych, a jednocześnie odstraszą szkodniki. Wrotyczowa „gnojówka” wzmacnia odporność roślin i poprawia ich kondycję, podobnie jak popularna gnojówka z pokrzyw.

Jak przygotować preparaty z wrotyczu dla roślin? Oto trzy podstawowe formy:

  • Gnojówka z wrotyczu (fermentowany nawóz płynny): To najpopularniejszy sposób wykorzystania wrotyczu w ogrodzie. Przygotowanie jest proste, choć wymaga czasu ze względu na fermentację. Należy 1 kg świeżego ziela wrotyczu (mogą być całe rośliny: łodygi, liście, kwiaty, najlepiej rozdrobnione) zalać 10 litrami wody w dużym pojemniku (wiadro, beczka). Pojemnik stawiamy w zacienionym miejscu i pozostawiamy na 2–3 tygodnie, codziennie mieszając. Fermentacja przebiega podobnie jak przy gnojówce z pokrzyw – początkowo roztwór się pieni i wydziela intensywny zapach, potem piana ustaje. Gnojówka jest gotowa, gdy przestanie się pienić i stanie się w miarę klarowna (kolor brunatno-zielonkawy). Przed użyciem zwykle się ją rozcieńcza z wodą:
    • Na mszyce i do oprysków ogólnych: rozcieńcz gnojówkę wrotyczową w stosunku 1:10 do 1:15 (jedna część gnojówki na 10–15 części wody). Takim roztworem opryskuj zagrożone rośliny – najlepiej wieczorem lub wcześnie rano, aby uniknąć poparzeń słonecznych liści. Opryski powtarzaj co kilka dni w razie potrzeby. Rozcieńczona gnojówka działa odstraszająco i lekko toksycznie na mszyce i inne szkodniki ssące.
    • Na szkodniki glebowe i mrówki: gnojówki nie rozcieńczamy – używamy jej w formie surowej. Można polać nią bezpośrednio mrowiska i ścieżki mrówek w ogrodzie – intensywny zapach skutecznie zniechęci te owady do powrotu (uważaj jednak, by nie polać roślin bezpośrednio tak silnym roztworem, bo może je uszkodzić). Nierozcieńczoną gnojówkę można również wlać w zagłębienia ziemi na trawniku czy grządce, jeśli występuje tam plaga pędraków (larw chrabąszczy) czy drutowców (larw sprężyków). Substancje z wrotyczu podrażnią szkodniki glebowe – pędraki często wychodzą wtedy na powierzchnię, gdzie stają się łatwym łupem dla ptaków.
    • Jako nawożenie wzmacniające: gnojówkę można też rozcieńczyć mocniej (np. 1:15 lub nawet 1:20) i podlewać nią ziemię wokół warzyw czy kwiatów raz na kilka tygodni. Dostarczy to roślinom mikroelementów i potasu, a jednocześnie zapach w pewnym stopniu będzie odstraszał np. ślimaki czy nicienie. Uwaga – zawsze podlewaj glebę, nie liście, bo nawet rozcieńczony nawóz może przypalić delikatne części roślin. Czas przechowywania: Gnojówka to fermentująca ciecz, więc najlepiej zużyć ją w ciągu sezonu. Można trzymać ją w zamkniętym pojemniku przez parę miesięcy (np. przygotować na wiosnę i zużyć do jesieni). Warto jednak wiedzieć, że z czasem może tracić część właściwości, a niezabezpieczona – przyciągnąć nieprzyjemny zapach i owady.
  • Wyciąg (macerat na zimno) z wrotyczu: To szybka wersja płynnego preparatu, przygotowywana bez gotowania i długiego oczekiwania. Bierzemy 300 g świeżego ziela (lub ok. 30 g suszu) i zalewamy 10 litrami zimnej wody. Odstawiamy na 24 godziny. Przez ten czas część składników aktywnych przeniknie do wody (pojawi się lekka piana fermentacyjna – to normalne). Po dobie przecedzamy wyciąg. Przed użyciem należy go rozcieńczyć z wodą w proporcji 1:2 (czyli np. 1 litr wyciągu + 2 litry wody), ponieważ surowy wyciąg jest dość mocny. Tak przygotowanym roztworem od razu opryskujemy rośliny zaatakowane przez szkodniki: świetnie sprawdzi się na mszyce, miseczniki i wełnowce, młode gąsienice, a także jako profilaktyka przeciw chorobom grzybowym (mączniak, rdza – wrotycz tworzy na liściach środowisko niesprzyjające rozwojowi grzybów). Pamiętajmy, że wyciąg nie nadaje się do długiego przechowywania – najlepiej zużyć go w dniu przygotowania lub najpóźniej następnego dnia. Jeśli coś zostanie, można ewentualnie zostawić to do sfermentowania na gnojówkę (zamiast wylewać). Wyciąg jest łagodniejszy niż gnojówka, ale działa szybko – dobrze sprawdza się na pierwsze pojawienie się mszyc wiosną.
  • Wywar (odwar) z wrotyczu: To preparat wymagający gotowania, ale za to trwalszy. Stosuje się go, gdy potrzebujemy przechować środek na później lub uzyskać silniejszy ekstrakt. 500 g świeżego ziela (lub ok. 75 g suszonego) zalewamy 10 litrami wody i pozostawiamy na 24 godziny (podobnie jak wyciąg, najpierw macerujemy na zimno przez dobę). Następnie całość gotujemy przez ok. 20 minut i odstawiamy do wystygnięcia. Przecedzony wywar przed użyciem rozcieńczamy wodą 1:5 (jeden litr wywaru + 5 litrów wody). Taki wywar jest skuteczny szczególnie przeciw szkodnikom glebowym i magazynowym – np. można polać nim ziemię, aby zwalczać pchełki ziemne w warzywach kapustnych, opryskać plantację truskawek w walce z opuchlakami i roztoczami truskawkowymi, czy zastosować na mrówki. Wywar z wrotyczu bywa też używany przez pszczelarzy do zwalczania warrozy u pszczół (poprzez okadzanie ula dymem z palonego wrotyczu lub spryskiwanie ramek ostudzonym wywarem, co pomaga eliminować roztocza Varroa – ważne, by robić to ostrożnie, aby nie skazić miodu). Przechowywanie: Gorący, świeżo przygotowany wywar można wlać do wyparzonych słoików i szczelnie zamknąć – w tej formie przechowa się do około 3 miesięcy w chłodnym miejscu. To wygodne, bo można przygotować większą partię latem podczas kwitnienia wrotyczu i używać jeszcze jesienią. Po otwarciu słoika jednak szybko zużywamy zawartość (w ciągu kilku dni).

Stosując preparaty z wrotyczu w ogrodzie, pamiętaj o kilku zasadach:

  • Testuj na małej powierzchni: Zwłaszcza jeśli robisz oprysk pierwszy raz – sprawdź na fragmencie rośliny, czy nie powoduje uszkodzeń liści. Niektóre delikatne gatunki mogą źle reagować na ziołowe opryski.
  • Nie opryskuj w pełnym słońcu: Najlepiej zabiegi wykonywać w pochmurny dzień lub o zmierzchu, by krople na liściach nie spowodowały poparzeń słonecznych.
  • Używaj ochrony osobistej: Choć to naturalne środki, wrotycz jest trujący – zakładaj rękawice, unikaj wdychania oparów gnojówki z bliska (zapach jest zresztą dość przykry). Po pracy umyj ręce.
  • Trzymaj z dala od dzieci i zwierząt: Zarówno sam surowiec (świeży czy susz), jak i gotowe gnojówki czy wyciągi, przechowuj poza zasięgiem dzieci. Nie dopuść, by zwierzęta domowe piły te roztwory lub zjadały resztki ziela – dla nich także mogą być toksyczne.
  • Nie mieszaj z chemicznymi środkami: Preparaty z wrotyczu stosuj osobno, nie łącz ich w jednym oprysku z syntetycznymi pestycydami czy nawozami, bo mogą zajść nieprzewidziane reakcje. Jeśli używasz także chemii, zachowaj odstęp czasu (kilka dni) między opryskiem wrotyczowym a chemicznym.

Podsumowując, wrotycz w ogrodzie to sprzymierzeniec ekologicznego ogrodnika. Z jego pomocą ograniczysz populację szkodników, wzmocnisz rośliny i wykorzystasz darmowy nawóz z dzikiej rośliny. Nic dziwnego, że nasze babcie znały tę roślinę i chętnie korzystały z jej mocy na grządkach.

Wrotycz dla ludzi – właściwości lecznicze i zastosowanie jako zioło

Choć dziś wrotycz pospolity jest oficjalnie uznany za roślinę toksyczną (UE wpisała go w 2006 r. na listę roślin niebezpiecznych do stosowania wewnętrznego), to przez stulecia był on ważnym ziołem w medycynie ludowej. Nasze prababki doskonale wiedziały, jak z niego korzystać – oczywiście w niewielkich dawkach. Warto podejść do tematu ziołolecznictwa wrotyczem z jednej strony odwołując się do tradycyjnych źródeł i doświadczeń, a z drugiej – z uwzględnieniem współczesnej wiedzy naukowej i zaleceń specjalistów.

Tradycyjne zastosowania w medycynie ludowej

W dawnych zielnikach i przekazach ludowych wrotycz jawi się jako zioło na niemal wszystkie przypadłości – szczególnie te związane z pasożytami, trawieniem i kobiecymi dolegliwościami. Oto, do czego najczęściej wykorzystywano wrotycz pospolity przed laty:

  • Odrobaczanie organizmu: Najsłynniejsze zastosowanie – wrotycz był podawany wewnętrznie jako remedium na owsiki, glisty ludzkie i inne robaki przewodu pokarmowego. Stosowano w tym celu napary z kwiatów lub sproszkowane ziele zmieszane z miodem (o takim przepisie za chwilę). Był to tani i dostępny „lek na robaki”.
  • Problemy trawienne: Niewielkie dawki wrotyczu miały pobudzać apetyt i wydzielanie soków trawiennych, pomagać przy wzdęciach, kolkach oraz atonii jelit. Ze względu na działanie żółciopędne bywał używany przy słabym trawieniu tłustych potraw.
  • Gorączka i przeziębienia: W czasach, gdy nie było syntetycznych leków, po wrotycz sięgano przy infekcjach i gorączce. Napar z ziela z dodatkiem miodu miał wspomagać pocenie i dochodzenie do siebie po chorobie. Co ciekawe, w niektórych regionach uznawano wrotycz za „panaceum” na różne infekcje wirusowe; dziś wiemy, że ma on rzeczywiście pewne działanie przeciwwirusowe.
  • Bóle reumatyczne i stawowe: Wrotycz stosowano zewnętrznie – nalewkami lub odwarem nacierano bolące stawy dotknięte reumatyzmem czy artretyzmem (dną moczanową). Zioło to przynosiło ulgę dzięki działaniu przeciwzapalnemu i rozgrzewającemu. Wewnętrznie podawany miał też „rozrzedzać krew” i łagodzić bóle artretyczne.
  • Regulacja cyklu miesiączkowego: Wrotycz jest znanym emmenagogiem, czyli środkiem wywołującym miesiączkę. Kobiety stosowały go, by przyspieszyć spóźniający się okres lub unormować cykl. Niestety, w większych dawkach wrotycz potrafi wywołać silne skurcze macicy prowadzące nawet do poronienia, więc był też używany jako zioło „na pozbycie się kłopotu” (aborcyjne) – co było bardzo niebezpieczne. Dziś absolutnie nie wolno tego praktykować, ale warto wiedzieć, że takie było jedno z ludowych zastosowań.
  • Uspokojenie i histeria: Przy zaburzeniach nerwowych, napadach histerii czy bezsenności podawano czasem nalewkę wrotyczową w mikrodawkach. Wierzono, że wrotycz koi nerwy i odpędza „złe moce” dręczące umysł. Noszono nawet suszone gałązki wrotyczu przy sobie jako amulet chroniący przed urokami i złymi duchami – co świadczy o przypisywaniu mu mocy nie tylko medycznych, ale i magicznych.
  • Gojenie ran i skóry: W formie okładów wrotycz pomagał oczyścić i zabliźnić trudno gojące się rany, owrzodzenia, czyraki. Kąpano w nim także stopy przy owrzodzeniach żylakowatych. Dzięki działaniu odkażającemu i ściągającemu, napar z wrotyczu wspomagał regenerację skóry.
  • Choroby skóry i pasożyty zewnętrzne: Wrotycz to sprawdzony środek na wszawicę i świerzb. Odwarem z kwiatów myto skórę głowy, by wytępić wszy i gnidy – często mieszając go z innymi ziołami jak macierzanka czy piołun dla wzmocnienia efektu. Przy świerzbie (wywoływanym przez roztocza świerzbowca) kąpano chorego w mocnym wywarze z wrotyczu albo nacierano skórę nalewką. Takie zabiegi łagodziły świąd i zabijały pasożyty na skórze. Również nużeniec (Demodex – pasożyt mieszkający w mieszkach włosowych i powodujący chorobę skóry) był zwalczany wyciągiem z wrotyczu.
  • Inne dolegliwości: Można znaleźć wzmianki o stosowaniu wrotyczu przy histerii (o czym już wspomniano), padaczce, a nawet jako środka do ocucania omdlałych (silny zapach miał pobudzić odzyskanie przytomności – rola podobna do soli trzeźwiących). W Bretanii istniał zwyczaj wypicia naparu z wrotyczu w Poniedziałek Wielkanocny dla ochrony przed czarami i chorobami przez cały rok. Z kolei rdzenne mieszkanki Ameryki ponoć nosiły suszony wrotycz w butach, wierząc że zapobiegnie to poronieniu i zapewni zdrową ciążę (to o tyle ironiczne, że nadmiar wrotyczu właśnie wywołuje poronienia).

Jak widać, spektrum tradycyjnych zastosowań jest bardzo szerokie – wrotycz był traktowany niemal jak cudowne zioło. Trzeba jednak podkreślić, że dawne dawki często były na granicy toksyczności, a skutki uboczne (zatrucia) również były znane. Współczesna fitoterapia podchodzi do wrotyczu ostrożnie. Przyjrzyjmy się, jak można korzystać z wrotyczu dzisiaj, bez narażania zdrowia.

Współczesne podejście – co potwierdza nauka?

Obecnie oficjalna medycyna nie zaleca spożywania wrotyczu wewnętrznie ze względu na wysoką zawartość tujonu i związane z tym ryzyko zatrucia. Jednak w kontrolowanych warunkach i małych dawkach pewne preparaty z wrotyczu są stosowane, a badania naukowe potwierdzają niektóre jego właściwości. Oto, co wiemy dzisiaj:

  • Preparaty zewnętrzne z wrotyczu: Są dostępne na rynku i uznawane za bezpieczne. Apteki oferują np. nalewki/wyciągi alkoholowe z kwiatów wrotyczu do użytku zewnętrznego – do wcierania w skórę przy bólach stawów lub do przemywania zmian skórnych. Maści i kremy z dodatkiem wrotyczu (często w połączeniu z innymi ziołami) wykorzystuje się w leczeniu łuszczycy, atopowego zapalenia skóry, trądziku, a także w przypadku zakażeń skóry (grzybica, świerzb). Wrotycz działa przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie i przeciwgrzybiczo na skórę, a dodatkowo hamuje nadmierne reakcje układu odpornościowego (co łagodzi np. objawy AZS). Składniki wrotyczu przyspieszają także gojenie się ran. Z tego powodu warto rozważyć stosowanie kąpieli z dodatkiem odwaru z wrotyczu przy problemach skórnych – działa to odkażająco i kojąco (taka kąpiel ulży też w bólach stawów i mięśni).
  • Wrotycz jako naturalny repelent: To jedna z najbardziej popularnych współczesnych ról tej rośliny. Liczne badania i praktyka pokazują, że olejek wrotyczowy odstrasza kleszcze, komary, muchy i inne dokuczliwe owady. W sprzedaży można znaleźć olejek eteryczny z wrotyczu (często oznaczany jako “Blue Tansy Oil” – uwaga, pochodzi on zwykle z blisko spokrewnionego gatunku Tanacetum annuum o niebieskim olejku). Taki olejek nigdy nie powinien być nakładany bezpośrednio na skórę – trzeba go rozcieńczyć w oleju bazowym. Zaleca się proporcję np. ~15 kropli olejku wrotyczowego na 50 ml oleju nośnego (migdałowego, słonecznikowego, kokosowego itp.). Takim olejkiem (albo jeszcze lepiej – domowym maceratem olejowym z wrotyczu, o czym w dalszej części) można posmarować odsłoniętą skórę przed wyprawą do lasu czy na działkę, aby zniechęcić kleszcze i komary. Alternatywnie wystarczy natrzeć skórę świeżymi, rozgniecionymi liśćmi wrotyczu lub spryskać ciało ostudzonym naparem z wrotyczu (przelanym do butelki z atomizerem). Takie naturalne „perfumy” może nie pachną dla nas najpiękniej, ale skutecznie chronią przed ukąszeniami. Uwaga: unikać kontaktu z oczami i błonami śluzowymi, a po powrocie umyć skórę wodą z mydłem.
  • Działanie przeciwpasożytnicze wewnętrznie: W nowoczesnym zielarstwie odchodzi się od podawania wrotyczu doustnie, ale w pewnych sytuacjach fitoterapeuci mogą zalecić mikroskopijne dawki w formie np. nalewek czy kapsułek – głównie przeciw pasożytom jelitowym. Istnieją suplementy diety zawierające wyciągi z wrotyczu (często w połączeniu z innymi ziołami przeciwpasożytniczymi, jak czarny orzech, piołun) – ich dawkowanie jest jednak ściśle określone i nie wolno go przekraczać. Zawsze należy konsultować takie kuracje z lekarzem lub profesjonalnym fitoterapeutą. Ogólnie bezpieczniejszą alternatywą na pasożyty jest właśnie papka z wrotyczu i miodu (opisana niżej) – tradycyjna metoda, w której dawki tujonu są minimalne, a kuracja krótka. W każdym razie współczesna medycyna potwierdza, że wrotycz zabija robaki (naukowo wykazano działanie wrotyczowych laktonów na pasożyty), ale jednocześnie ostrzega, że “lek” może łatwo stać się trucizną.
  • Działanie przeciwwirusowe i immunostymulujące: Ciekawym odkryciem ostatnich lat jest potwierdzenie silnego działania wrotyczu przeciwko wirusowi opryszczki (HSV). Badacze wykazali, że ekstrakty z wrotyczu potrafią zahamować rozwój tego wirusa i wspomóc leczenie opryszczki wargowej czy narządowej. Tradycja ludowa znajdowała tu potwierdzenie – przecież przed laty okłady z wrotyczu stosowano na „zimno” (czyli opryszczkę). Ponadto badania sugerują, że substancje z wrotyczu mogą stymulować układ odpornościowy do walki z infekcjami i mają potencjał antyoksydacyjny (przeciwutleniający), co ogólnie wspiera organizm. Oczywiście to nie oznacza, że powinniśmy pić wrotycz na odporność (są bezpieczniejsze zioła jak czystek czy jeżówka), ale ekstrakty w maściach czy tonikach mogą znaleźć zastosowanie np. w leczeniu opryszczki czy półpaśca.
  • Potencjał przeciwnowotworowy: Wspomniany wcześniej partenolid – związek z wrotyczu – to ta sama substancja, która występuje w złocieniu maruna (Tanacetum parthenium, zioło na migrenę). Partenolid jest intensywnie badany pod kątem działania antynowotworowego, zwłaszcza w białaczkach i chłoniakach, gdyż potrafi indukować apoptozę komórek rakowych. Nie oznacza to, że wrotycz leczy raka (absolutnie nie należy go tak stosować samodzielnie!), ale możliwe, że pewnego dnia wyizolowane składniki posłużą jako wzór do nowych leków. Na razie to ciekawostka naukowa pokazująca, jak bogata w aktywne związki jest ta roślina.
  • Zastosowania w homeopatii: Wrotycz pospolity pojawia się też w homeopatii – nalewka wrotyczowa (Tanacetum vulgare) bywa używana w rozcieńczeniach na bóle nerwowe, migreny, problemy kobiece. O skuteczności homeopatycznej nie będziemy dyskutować (to osobna sprawa), ale warto odnotować, że i tam doceniono jego właściwości.

Reasumując, wrotycz jako zioło lecznicze może być pomocny, ale wymaga rozwagi. Najlepiej wykorzystywać go zewnętrznie lub w formach przetworzonych, gdzie dawka toksycznych związków jest kontrolowana. Na szczęście istnieje wiele domowych przetworów i receptur, dzięki którym można bezpiecznie czerpać z dobrodziejstw wrotyczu. Poniżej przedstawiamy najpopularniejsze z nich, wraz z praktycznymi wskazówkami, przepisami i informacją o trwałości (czasie przechowywania).

Domowe przepisy z wrotyczu – co można z niego zrobić?

Wrotycz pospolity daje się wykorzystać na wiele sposobów. Nasi przodkowie sporządzali z niego napary, nalewki, maści, a nawet dodawali do potraw. Dziś, mając świadomość jego silnego działania, przygotowujemy głównie środki do użytku zewnętrznego lub kuracje krótkotrwałe. Oto najpopularniejsze domowe przetwory z wrotyczu i ich zastosowania:

1. Miód z wrotyczu – słodka papka na pasożyty

Pod tą nazwą nie kryje się bynajmniej prawdziwy miód zbierany przez pszczoły (pszczelarze co prawda zaliczają wrotycz do roślin miododajnych, ale nie jest on głównym pożytkiem i nie spotyka się raczej czystego miodu wrotyczowego). Miód z wrotyczu to tradycyjny domowy specyfik – mieszanka miodu i sproszkowanego ziela wrotyczu, stosowana wewnętrznie na odrobaczanie. Dzięki dodaniu miodu gorzki i potencjalnie drażniący wrotycz staje się łatwiejszy do spożycia, a dodatkowo miód ma działanie łagodzące dla przewodu pokarmowego. Taka „papka” była polecana zwłaszcza na owsiki u dzieci i dorosłych.

Przepis: Używamy wysuszonego ziela (liści i kwiatów) wrotyczu – musi być dobrze ususzone i zmielone na drobny proszek (można je zmielić w młynku do kawy lub utrzeć w moździerzu). Mieszamy jedną płaską łyżeczkę proszku z wrotyczu z łyżeczką naturalnego miodu. Opcjonalnie można dodać parę kropli soku z cytryny (poprawi smak i dodatkowo działa antyseptycznie) albo odrobinę letniej wody, jeśli konsystencja jest zbyt gęsta. Taką porcję należy zjeść (powoli, pozwalając by mieszała się ze śliną) raz dziennie przez 3 dni. Najlepiej spożyć miksturę rano na czczo albo wieczorem przed snem. Kurację zazwyczaj prowadzono przez kilka dni, nie dłużej niż tydzień. Działanie: Tujon i gorzkie substancje paraliżują i zabijają drobne pasożyty jelit, zaś miód pomaga „znieść” smak i dodatkowo działa przeciwbakteryjnie. Po takiej kuracji zalecano zastosować łagodny środek przeczyszczający lub lewatywę, by usunąć unieszkodliwione pasożyty z jelit.

Uwaga: Ten sposób, choć tradycyjny, nadal niesie pewne ryzyko – nie wolno przekraczać dawki (tylko 1 łyżeczka proszku dziennie!). Nie podajemy wrotyczu w miodzie małym dzieciom (poniżej 12 lat), kobietom w ciąży ani karmiącym. Jeśli podczas kuracji pojawiłyby się objawy podrażnienia żołądka (ból, nudności), natychmiast przerywamy stosowanie. Czas przechowywania: Najlepiej przygotowywać taką porcję na bieżąco, tuż przed spożyciem, aby była świeża. Jeśli zrobimy więcej (np. na kilka dni), przechowujmy papkę w szczelnie zamkniętym słoiczku w lodówce maksymalnie przez tydzień. Dłużej nie ma sensu – miód co prawda jest konserwantem, ale aktywne składniki wrotyczu mogą się rozkładać.

2. Macerat olejowy z wrotyczu – olej na skórę i bolące stawy

Macerat olejowy to nic innego jak olej roślinny nasycony składnikami zioła poprzez długie macerowanie (namaczanie). Olej świetnie wyciąga z wrotyczu olejki eteryczne i inne związki rozpuszczalne w tłuszczach (jak np. kamforę czy partenolid). Taki macerat zachowuje zapach i właściwości rośliny, a jest znacznie łagodniejszy niż czysty olejek eteryczny. Możemy go używać bezpośrednio na skórę lub jako bazę do maści. Zastosowania maceratu:

  • wcieranie w obolałe mięśnie i stawy (działa przeciwbólowo, rozgrzewająco, przeciwzapalnie – przynosi ulgę przy reumatyzmie, artretyzmie, bólach pleców),
  • smarowanie zmian skórnych (przy trądziku, łuszczycy, grzybicy – macerat działa odkażająco i przeciwzapalnie, wspomaga regenerację skóry),
  • jako olejek odstraszający owady (można posmarować nim odkryte partie ciała; dodatkowo pielęgnuje skórę, choć jest tłusty, więc raczej na wyprawę do lasu niż na eleganckie wyjście),
  • dodatek do kąpieli leczniczych (kilka łyżek maceratu wlanych do wanny z ciepłą wodą – olej unosi się na wodzie tworząc warstwę, która osiada na skórze podczas kąpieli; to dobre przy suchej skórze i dermatozach).

Jak zrobić macerat olejowy z wrotyczu?

  1. Weź suchy surowiec – to ważne, roślina nie może być świeża, bo wniesie zbyt dużo wody i macerat może się zepsuć. Idealne są suszone kwiaty i liście wrotyczu. Rozkrusz je lub lekko zmiel, aby zwiększyć powierzchnię kontaktu z olejem.
  2. Wsyp surowiec do czystego, suchego słoika – np. do 3/4 wysokości słoika. Nie ubijaj zbyt mocno, ma być luźno.
  3. Zalej całość olejem tak, by całkowicie przykrył zioła. Jaki olej? Najlepiej zimnotłoczony, wysokiej jakości – może być olej słonecznikowy, oliwa z oliwek, olej ze słodkich migdałów czy nawet olej rzepakowy. Unikaj tylko tych o bardzo krótkiej trwałości (np. lniany odpada, bo szybko jełczeje).
  4. Słoik zakręć i odstaw w ciepłe miejsce. Są dwie szkoły maceracji: na ciepło (wystawić słoik na słońce, na parapet – pod wpływem ciepła ekstrakcja idzie szybciej) lub na zimno w ciemności (np. w szafce, ale wtedy dłużej trwa). Można też połączyć: pierwsze parę dni na słońcu, potem do szafki. Macerujemy przez 2 do 6 tygodni. Im dłużej, tym więcej składników przejdzie do oleju. Co kilka dni warto wstrząsnąć słoikiem.
  5. Po tym czasie przecedzamy olej. Najlepiej użyć gazy lub filtra. Wyciśnijmy dobrze zioła, bo chłoną sporo oleju. Klarowny macerat przelewamy do ciemnych buteleczek lub słoików i opisujemy (nazwa zioła + data).
  6. Przechowywanie: w chłodnym, ciemnym miejscu. Czas trwałości takiego maceratu zależy od oleju bazowego. Zwykle wynosi ok. 6 miesięcy do roku. Jeśli zauważysz zmianę zapachu na zjełczały lub mętnienie/pleśń – wyrzuć. Aby przedłużyć trwałość, można dodać do maceratu kilka kropli witaminy E (naturalny konserwant olejów).

Użycie: Macerat jest gotowy do bezpośredniego stosowania. Wcieramy niewielką ilość w skórę. Uwaga – olej z wrotyczem będzie miał żółtawy kolor i może lekko brudzić jasne ubrania, więc poczekaj aż się wchłonie lub zabezpiecz odzież. Zawsze można zrobić próbę uczuleniową: posmarować fragment skóry i zobaczyć po 24h, czy nie ma podrażnienia (to szczególnie ważne dla osób z alergiami, bo choć wrotycz ma też działanie przeciwalergiczne, to różnie bywa).

3. Maść z wrotyczu – regeneracja skóry i ukojenie bólu

Na bazie powyższego maceratu olejowego możemy sporządzić domową maść z wrotyczu. Maść jest wygodniejsza w użyciu na skórę, bo mniej się rozlewa, lepiej się wchłania i można ją punktowo zaaplikować. Działa podobnie jak macerat, tylko silniej się trzyma skóry. Polecana jest na:

  • zmiany skórne (łuszczycowe plamy, egzema, trudno gojące się zadrapania, zainfekowane miejsca – maść odkaża i przyspiesza regenerację),
  • świerzb i nużycę (smarować zmiany skórne 2 razy dziennie przez parę tygodni – oczywiście jako uzupełnienie leczenia zaleconego przez lekarza),
  • łuszczycę i atopowe zapalenie skóry (AZS) – w tych przewlekłych dermatozach maść z wrotyczu łagodzi stan zapalny, zmniejsza świąd i zaczerwienienie. Zawarte w niej składniki hamują nadreaktywność układu odpornościowego w skórze (co jest korzystne np. przy AZS). Oczywiście wszystko po wcześniejszym teście na małym fragmencie skóry.
  • bóle mięśni i stawów – maść można wcierać w kolana, łokcie, krzyż czy inne bolące miejsca. Działa rozgrzewająco i przeciwbólowo, a jednocześnie nieco przeciwobrzękowo. Dobrze jest po posmarowaniu utrzymać ciepło (np. owinąć staw chustą).
  • ukąszenia owadów – jeśli już coś nas ugryzło, maść z wrotyczu pomoże zmniejszyć swędzenie i obrzęk po ukąszeniu komara czy meszki. Można ją też zastosować na skórę po powrocie z lasu, by ewentualnie zabić kleszcza (tujon jest toksyczny dla pajęczaków – ale oczywiście kleszcza lepiej usunąć mechanicznie wcześniej).

Przepis na maść: Do wykonania potrzebny jest macerat olejowy z wrotyczu (przepis powyżej) oraz wosk – najlepiej pszczeli, naturalny (do kupienia u pszczelarzy lub w sklepach z półproduktami kosmetycznymi). Proporcje zależą od pożądanej konsystencji. Standardowo daje się około 1 część stałego wosku na 4–5 części objętości oleju. Przykładowo 50 g wosku na 200 ml oleju – otrzymamy dość twardą maść; jeśli chcemy miększą, kremową – dajmy mniej wosku (np. 30 g na 200 ml).
Wykonanie: Olej (macerat) wlej do czystego garnuszka i podgrzej w kąpieli wodnej (czyli garnuszek wstaw do większego naczynia z gorącą wodą). Dodaj pokruszony wosk. Ogrzewaj powoli, mieszając, aż wosk się całkowicie rozpuści i połączy z olejem (temperatura około 60–70°C powinna wystarczyć). Możesz dodać także kilka kropli witaminy E na tym etapie oraz – opcjonalnie – parę kropli olejku eterycznego dla zapachu i dodatkowego działania (np. lawendowy lub z drzewa herbacianego, które też wspomogą gojenie skóry). Gdy masa jest jednolita, przelej ją ostrożnie do przygotowanych pojemniczków (słoiczki lub puszki po kremach, wyparzone wrzątkiem i suche). Zostaw do ostygnięcia i stężenia. Maść gotowa!
Przechowywanie: w chłodnym miejscu, dobrze zakręcona. Dzięki zawartości wosku i braku wody w składzie, maść jest dość trwała. Wytrzyma spokojnie 6–12 miesięcy (najlepiej jednak zużyć w ciągu roku, bo oleje mogą jełczeć). Zawsze używaj czystej szpatułki lub umytych rąk, by nabrać maść – wprowadzenie zanieczyszczeń może spowodować psucie (pojawi się pleśń lub zmiana zapachu – wtedy wyrzucamy).

4. Susz z wrotyczu – zioło do naparów, kąpieli i odstraszania owadów

Wysuszony wrotycz pospolity sam w sobie jest cennym „produktem”. Warto zgromadzić choć niewielki zapas każdego lata, by mieć go pod ręką w razie potrzeby. Zastosowania suszu:

  • Napar z wrotyczu (herbatka): Jedną łyżkę suszonych kwiatów lub ziela zalewamy szklanką wrzątku i parzymy pod przykryciem 15 minut. Tak przygotowany napar nie jest przeznaczony do picia jako zwykła herbata! Ze względu na tujon, spożywanie go jest ryzykowne. Natomiast świetnie sprawdza się zewnętrznie: można nim przemywać skórę (trądzikową, z wypryskami, pokąsaną przez owady), stosować jako tonik do przetłuszczającej się cery (działa ściągająco i antybakteryjnie), robić okłady na zmęczone oczy powieki (pomaga przy stanach zapalnych brzegów powiek – ale uwaga, żeby napar nie był zbyt mocny, można go rozcieńczyć pół na pół przegotowaną wodą). Naparem przepłukuje się też rany, owrzodzenia czy miejsca po ukąszeniach kleszcza, aby zapobiec infekcji.
    • Spray na owady: Takim naparem można napełnić butelkę z atomizerem i spryskiwać pomieszczenie lub skórę (jak wspomniano wcześniej) – działa to jak naturalny dezodorant przeciw komarom i meszkom. Niestety zapach szybko się ulatnia, więc trzeba powtarzać często.
    • Płukanka do włosów: Jeśli ktoś zmaga się z łupieżem tłustym, łojotokiem albo wszami, to po umyciu włosów warto spłukać je mocnym naparem z wrotyczu (można dodać trochę octu dla wzmocnienia efektu). Taka płukanka działa przeciwłupieżowo, odkaża skórę głowy i nadaje włosom połysk. Przy wszawicy – wrotycz pomoże wybić pasożyty (choć zwykle potrzebne będzie też mechaniczne wyczesywanie gnid i ewentualnie silniejsze środki). Płukankę stosujemy 2–3 razy w tygodniu.
    • Kąpiel z wrotyczem: Garść suszu zagotować w 2 litrach wody, wlać odwar do wanny – przygotować sobie 15-20 minut relaksu w takiej ziołowej kąpieli. Skóra skorzysta (mniej zmian zapalnych, dezynfekcja), stawy również (ciepło + zioło złagodzą bóle). A przy okazji aromat odpędzi ewentualne komary z łazienki 😉.
  • Okadzanie i aromaterapia: Suszony wrotycz można użyć podobnie jak szałwii czy bylicy – do okadzania pomieszczeń. W dawnych domach często palono wrotycz (np. wrzucając garść suszu na rozgrzaną blaszkę pieca lub do ognia w kominku), żeby odkazić powietrze i pozbyć się owadów. Dym wrotyczowy ma właściwości biobójcze – zabija drobne insekty, odstrasza komary, muchy, a w pomieszczeniach gospodarczych dymiono nim np. zboże, by ochronić przed szkodnikami ziarna (wołki zbożowe, mole spożywcze). Dziś możemy w kontrolowany sposób okadzić mieszkanie wrotyczem np. przed wieczorem na tarasie, żeby nie zlatywały się komary – ale ostrożnie z ogniem i wdychaniem (nie przebywaj w dymie zbyt długo, bo to jednak drażniące).
  • Saszetki na mole i przeciwko innym insektom: Do płóciennych woreczków można nasypać suszu wrotyczu i powiesić w szafie czy włożyć do szuflady. Zapach będzie działał jak naturalny środek na mole ubraniowe – dużo przyjemniejszy niż kulki naftalinowe, a skuteczny. Taki woreczek warto delikatnie ugniatać co jakiś czas, by odświeżyć aromat. Podobne saszetki można umieścić w posłaniu psa czy kota, żeby odstraszać pchły (tylko upewnij się, że zwierzak nie zjada suszu). Również w kuchni można trzymać odrobinę wrotyczu (np. na półce ze suchym grochem, fasolą) – dawniej wtykano gałązki wrotyczu do pojemników z żywnością, by ochronić je przed robakami i myszami (gryzoniom też zapach nie odpowiada).
  • Trwałe bukiety i dekoracje: To może mniej praktyczne, ale suszone baldachy wrotyczu ładnie wyglądają w suchych bukietach. Mają intensywnie żółty kolor, który długo się utrzymuje (nie blaknie szybko). Przy okazji takie bukiety pełnią funkcję ochronną przed owadami w domu. Można więc połączyć estetykę z funkcją użytkową. Pamiętajmy tylko, by nie stawiać takiego bukietu w zasięgu małych dzieci i zwierząt domowych.

Przechowywanie suszu: Suszony wrotycz trzymaj w szczelnym pojemniku, z dala od światła i wilgoci. Dobrze sprawdzają się słoiki z ciemnego szkła albo metalowe puszki. Opisz etykietą, by nikt nie pomylił z innymi ziołami jadalnymi. Czas przechowywania – najlepiej zużyć w ciągu 1 roku od zebrania. Po roku wiele ziół traci moc, wrotycz też stopniowo ulatnia olejki i słabnie zapach. Co sezon można więc uzupełniać zapasy świeżym zbiorem. Starszy susz (2-3 letni) wciąż można użyć do kompostu czy do okadzania, ale już nie będzie tak skuteczny leczniczo.

5. Nalewka z wrotyczu – medykament nie do picia?

Nalewki ziołowe to tradycyjny sposób na konserwację i wydobycie substancji czynnych. Nalewka wrotyczowa kiedyś była stosowana i wewnętrznie (w bardzo małych dawkach), i zewnętrznie. Dziś raczej poleca się ją zewnętrznie, ewentualnie do płukanek czy okładów, choć niektórzy zielarze dopuszczają sporadyczne, minimalne dawki doustne. W praktyce nalewka z wrotyczu to świetny preparat do nacierania, przemywania i jako dodatek do innych kosmetyków.

Działanie i zastosowania nalewki:

  • Zawiera pełne spektrum rozpuszczalnych w alkoholu składników – jest więc silnie antyseptyczna (dezynfekuje skórę, zabija bakterie, grzyby, wirusy).
  • Stosowana do wcierania w bolące miejsca: pomaga przy bólach stawów, mięśni, kręgosłupa (działa rozgrzewająco i przeciwbólowo, uśmierza np. dolegliwości reumatyczne). Takie wcierki robi się podobnie jak amolem – nalewką naciera obolałe miejsce i owija dla rozgrzania.
  • Można ją wykorzystać jako płukankę: rozcieńczyć 1 łyżkę nalewki w pół szklanki przegotowanej wody i płukać jamę ustną lub gardło przy stanach zapalnych (nalewka wrotyczowa odkaża, więc bywała stosowana np. przy pleśniawkach czy nadżerkach w jamie ustnej). Uwaga – płukać, ale nie połykać! Po zabiegu wypluć i przepłukać usta czystą wodą.
  • Okłady i kompresy: nalewką (rozcieńczoną wodą 1:1 lub 1:2) można nasączyć jałową gazę i przykładać na trudno gojące się rany, wrzody, zmiany skórne. Taki kompres trzyma się 10-15 minut, działa odkażająco i pobudza ziarninowanie. W przypadku stłuczeń, siniaków – okład z nierozcieńczonej nalewki (np. skrawek materiału zmoczyć nalewką i przyłożyć na siniak na kilkanaście minut) zmniejszy ból i zapobiegnie powstaniu dużego krwiaka.
  • Jako dodatek do kosmetyków: kilka kropel nalewki można dodać do porcji kremu, balsamu czy toniku tuż przed nałożeniem na skórę – wzbogaci to kosmetyk o właściwości przeciwzapalne. Na przykład przy trądziku można 1 pipetkę nalewki wymieszać z odrobiną żelu aloesowego i stosować punktowo na wypryski.
  • Wewnętrznie (opcjonalnie i pod nadzorem!): Historycznie zalecano pić nalewkę wrotyczową rozcieńczoną jako lek na skurcze, bóle menstruacyjne, trawienie, a nawet przy objawach boreliozy (tu raczej współczesne eksperymentalne użycie z uwagi na pinocembrynę). Dawka była bardzo mała: zwykle 5-10 kropli nalewki na kieliszek wody, 2-3 razy dziennie. Obecnie jednak oficjalnie nie zaleca się takiej praktyki bez konsultacji z lekarzem, ze względu na ryzyko kumulacji tujonu. Jeśli ktoś decyduje się mimo wszystko, to tylko krótki czas i pod okiem specjalisty.

Przepis na nalewkę:

  • Surowiec: można użyć świeżego ziela (pociętego na kawałki) lub suszu (kwiaty, liście). Świeży surowiec zwykle daje mocniejszy wyciąg, ale może rozcieńczyć alkohol sokiem roślinnym – nie szkodzi, i tak będziemy rozcieńczać do spożycia jeśli już.
  • Wkładamy surowiec do słoja (luźno, nie ubijać za bardzo).
  • Zalewamy 70% alkoholem (najlepiej czystym spirytusem rozcieńczonym przegotowaną wodą do ok. 70%). Niektórzy robią na wódce 40%, też się uda, ale mocniejszy alkohol lepiej wyciąga tujon i olejki. Można też użyć np. bimbru czy brandy – byle procent był wysoki.
  • Proporcje: klasycznie dawało się 1 część surowca na 5 części alkoholu (1:5 wagowo-objętościowo). Ale w praktyce – tak by całkowicie przykryć zioła i jeszcze było z centymetr zapasu płynu nad nimi.
  • Maceracja: Szczelnie zamknij słój i odstaw w ciemne miejsce na 7-10 dni. Co dwa dni wstrząśnij.
  • Po tym czasie odcedź nalewkę przez gazę/filtr. Zioła dobrze wyciśnij. Klarowny płyn rozlej do ciemnych butelek, opisz (nazwa, data, %).
  • Przechowywanie: w chłodnej temperaturze, z dala od światła. Nalewka praktycznie się nie psuje (alkohol to konserwant). Można ją przechowywać kilka lat bez istotnej utraty właściwości. Dla pewności warto jednak zużyć w ciągu 2-3 lat, gdyż olejki eteryczne mogą z czasem wietrzeć.

Nalewka z wrotyczu to bardzo skoncentrowany preparat – należy obchodzić się z nim ostrożnie. Pamiętajmy, żeby trzymać go poza zasięgiem dzieci i jasno oznaczyć, że nie jest to zwykła nalewka do degustacji! Warto tu zaznaczyć ciekawostkę: znany polski fitoterapeuta dr Henryk Różański twierdzi, że przy odpowiednich stężeniach i dawkach wrotycz może być bezpiecznie stosowany wewnętrznie i ma wręcz porównywalną skuteczność do niektórych leków przeciwzapalnych (sterydowych i NLPZ). Podkreśla jednak – wszystko zależy od dawki i rozwagi. Dlatego jeszcze raz – korzystajmy z nalewki głównie zewnętrznie lub bardzo rozważnie wewnętrznie, najlepiej za radą fachowca.

6. Ocet wrotyczowy – tonik i płukanka

Ocet ziołowy to alternatywa dla nalewki, używana głównie zewnętrznie. Przygotowuje się go podobnie, zalewając zioła nie alkoholem, a ciepłym octem jabłkowym lub spirytusowym (około 5-10% kwasowości). Taki ocet wrotyczowy po odstaniu 2 tygodni i przecedzeniu ma właściwości antyseptyczne i przeciwświądowe. Można go:

  • rozcieńczać z wodą i używać jako tonik do przemywania skóry trądzikowej lub z łupieżem pstrym (działa przeciwgrzybiczo i złuszczająco),
  • dodawać do wody jako płukankę do włosów – ocet zakwasza skórę głowy, przywraca jej prawidłowe pH po myciu, a wrotycz zwalcza łupież i pasożyty (świetne połączenie przy wszawicy; po umyciu włosów spłukać rozcieńczonym octem wrotyczowym, np. 1 część octu na 5 części wody, nie spłukiwać już potem czystą wodą – zapach octu wywietrzeje po wyschnięciu, a włosy będą miękkie i lśniące),
  • stosować jako preparat na kleszcze dla zwierząt: niektóre osoby spryskują sierść psa czy konia rozcieńczonym octem wrotyczowym przed wyjściem w teren – zapach octu + wrotyczu odstrasza kleszcze; oczywiście uważać by nie spryskać pyska ani oczu zwierzęcia, i sprawdzić czy nie ma podrażnienia skóry.
    Ocet wrotyczowy przechowuje się długo, tak jak inne octy ziołowe (kilka miesięcy, a nawet lat, choć z czasem może ciemnieć). Trzymamy go w szklanej butelce z dala od światła.

7. Inne zastosowania i przepisy z wrotyczu

Oprócz powyższych, warto wspomnieć jeszcze kilka mniej typowych sposobów wykorzystania tej rośliny:

  • Syrop z wrotyczu: Bardzo rzadko spotykany, bo trudno zneutralizować gorycz. Ale są przepisy na syrop (gotuje się odwar z kwiatów z cukrem lub miodem). Podawany bywał po łyżeczce na kaszel i przeziębienie, albo jako środek odrobaczający dla dzieci (w minimalnych ilościach). Obecnie raczej się go nie robi, bo to zbyt ryzykowne pod względem dawkowania – już lepiej papka miodowa z przepisu wyżej.
  • Wrotycz w kuchni: Historycznie używano wrotyczu jako przyprawy! W Anglii popularne były w XVII-XVIII w. tzw. „tansy cakes” – omlety z dodatkiem soku z wrotyczu, podawane na Wielkanoc (wierzono, że pomagają oczyścić organizm po postnym okresie i zabijają ewentualne pasożyty). W Polsce też czasem dodawano kilka młodych listków wrotyczu do ciężkich potraw (np. do dziczyzny czy tłustej baraniny) dla poprawy trawienia i aromatu. Dzisiaj odradzamy takie eksperymenty kulinarne – jest wiele bezpieczniejszych ziół (typu tymianek, rozmaryn) o podobnym działaniu, a brak ryzyka zatrucia. Jeśli jednak ktoś chciałby poznać smak wrotyczu, można sporządzić wino ziołowe – parę gałązek świeżego wrotyczu zanurzyć w butelce białego wina na 2-3 dni, potem odcedzić. Takie aromatyzowane wino pije się po małym kieliszku przy niestrawności. Smak będzie gorzko-korzenny, nie dla każdego, ale ciekawy. Uwaga: nie przedawkować i nie podawać gościom bez uprzedzenia!
  • Kosmetyki z wrotyczem: Poza wspomnianymi maściami i tonikami, można zrobić np. maseczkę do cery trądzikowej – łyżeczkę sproszkowanego suszu wrotyczu zmieszać z jogurtem naturalnym i odrobiną miodu oraz soku z cytryny. Nałożyć punktowo na zmiany trądzikowe na 10 minut, po czym zmyć. Taka mieszanka działa przeciwzapalnie i antybakteryjnie (jogurt łagodzi, miód i cytryna odkażają). Stosować maksymalnie raz w tygodniu i tylko miejscowo, żeby nie podrażnić całej twarzy. Unikać okolic oczu.
  • Świece i kadzidła przeciw komarom: Można pokusić się o samodzielne wykonanie świec ziołowych – do stopionego wosku dodać trochę olejku wrotyczowego lub rozdrobnionego suszu i zalać nim knot w pojemniczku. Palenie takiej świecy na tarasie w letni wieczór może pomóc odgonić część komarów. Alternatywnie suszony wrotycz, razem z innymi ziołami (lawenda, tymianek, szałwia), można uformować w pęczek – smużkę do okadzania (podpala się końcówkę i pozwala tlić). Takie naturalne kadzidło ziołowe również ma właściwości repelencyjne.
  • Wrotycz dla pszczół: Wspomnieliśmy, że wrotycz jest sprzymierzeńcem pszczelarzy w walce z warrozą. Niektórzy pszczelarze wkładają też suche gałązki wrotyczu do ula (oczywiście w bezpieczny sposób), by odstraszyć inne szkodniki pszczele, np. motylicę (barciaka) – to ćma pasożytująca na plastrach miodu. W dawnych podręcznikach pszczelarskich zalecano też myć ule wywarem z wrotyczu po wybraniu miodu, by zdezynfekować wnętrze. To ciekawostki, które pokazują szeroki wachlarz zastosowań tej rośliny.

Jak widać, pomysłowość ludzi w wykorzystaniu wrotyczu jest ogromna. Od nawozu przez lekarstwo po kuchenny składnik – wrotycz pospolity znalazł miejsce w wielu dziedzinach życia. Jednak korzystając z tych receptur i pomysłów, musimy zawsze pamiętać o bezpieczeństwie. Właśnie dlatego ostatnia, ale bardzo ważna część tego kompendium dotyczy przeciwwskazań i środków ostrożności.

Przeciwwskazania i środki ostrożności

Wrotycz pospolity jest rośliną trującą, jeśli używany niewłaściwie. Jego moc jest zarówno błogosławieństwem, jak i potencjalnym zagrożeniem. Dlatego każdy, kto zamierza stosować wrotycz, powinien znać podstawowe zasady bezpieczeństwa:

  • Zakaz stosowania wewnętrznego bez nadzoru: Nie pijemy naparów, odwarów ani nalewek z wrotyczu jak zwykłej ziołowej herbatki. Dawki lecznicze są bardzo małe i łatwo je przekroczyć, a skutki mogą być poważne. Wewnątrz przewodu pokarmowego wrotycz działa drażniąco – przedawkowanie objawia się bólem brzucha, nudnościami, wymiotami, biegunką, a nawet krwawieniem z przewodu pokarmowego. Tujon wchłania się i działa na układ nerwowy – mogą wystąpić zawroty głowy, zaburzenia równowagi, oszołomienie, w ciężkich zatruciach dochodzi do drgawek (konwulsji), utraty przytomności, halucynacji, a finalnie porażenia ośrodka oddechowego. Opisywano też uszkodzenia nerek i wątroby przy zatruciu wrotyczem. Dawka śmiertelna nie jest do końca ustalona, ale uważa się, że już 10 gramów kwiatów wrotyczu spożyte naraz może poważnie zatruć dorosłego człowieka. Dlatego wewnętrznie stosuj wrotycz tylko, jeśli to konieczne i w minimalnych ilościach, najlepiej w formie gotowego preparatu ze znaną standaryzacją lub według zaleceń doświadczonego zielarza. Zwykły użytkownik powinien poprzestać na formach zewnętrznych.
  • Bezwzględnie przeciwwskazany w ciąży i laktacji: Kobiety ciężarne nie mogą zażywać wrotyczu ani wewnętrznie, ani nawet stosować go zewnętrznie na duże obszary skóry. Substancje z wrotyczu (tujon) mają działanie aborcyjne – wywołują skurcze macicy i mogą doprowadzić do poronienia lub przedwczesnego porodu. Co więcej, łatwo przenikają przez barierę krew-płód, mogą uszkadzać płód. W okresie karmienia piersią również nie wolno stosować wrotyczu – jego składniki przenikają do mleka matki i mogą zatruć niemowlę, wywołując drgawki lub uszkodzenie narządów. Podsumowując: ciąża i wrotycz absolutnie się wykluczają.
  • Nie dla dzieci: Małych dzieci (powiedzmy poniżej 12. roku życia) nie należy poddawać kuracji wrotyczem, nawet metodami zewnętrznymi bez konsultacji. Dziecięcy organizm jest bardziej wrażliwy, a skóra przepuszcza więcej substancji. Istnieją bezpieczniejsze zioła dla dzieci (np. rumianek na pasożyty czy nagietek na skórę). Jeśli już musimy użyć u starszego dziecka (np. płukanka na wszy u 10-latka), to robimy to bardzo ostrożnie, w małym zakresie i krótkotrwale.
  • Indywidualne reakcje alergiczne: Jak przy każdym ziole, może zdarzyć się alergia lub nadwrażliwość. Osoby uczulone na rośliny z rodziny astrowatych (np. krwawnik, rumianek, arnikę) powinny najpierw wykonać test: niewielką ilość preparatu z wrotyczu nanieść na skórę i obserwować dobę. Jeśli pojawi się zaczerwienienie, świąd, wysypka – oznacza to, że jesteś uczulony i nie możesz go używać. Również picie wrotyczu (czego i tak nie zalecamy) u wrażliwych osób mogłoby wywołać reakcję alergiczną ogólną.
  • Choroby przewlekłe a wrotycz: Osoby z chorobami wątroby, nerek, padaczką, zaburzeniami neurologicznymi, chorobą wrzodową żołądka lub dwunastnicy – powinny unikać wrotyczu całkowicie. Ta roślina mogłaby zaostrzyć objawy (np. podrażnić wrzody, wywołać napad padaczki z powodu tujonu, czy obciążyć wątrobę). Również jeśli przyjmujesz na stałe jakieś leki, uważaj – składniki wrotyczu mogą wchodzić w interakcje (np. tujon wpływa na enzymy wątrobowe, więc może przyspieszyć metabolizm niektórych leków albo nasilić działanie uspokajających/psychotropowych).
  • Stosowanie na skórę – rozwaga: Mimo że zewnętrzne zastosowanie jest bezpieczniejsze, też wymaga ostrożności. Nie smarujemy maścią czy olejem z wrotyczu otwartych, głębokich ran (małe zadrapania ok, ale świeże rany pooperacyjne czy oparzenia – nie). Przy stosowaniu na dużą powierzchnię skóry (np. kąpiel całego ciała, wcierki na plecy) pamiętajmy, że trochę tujonu może się wchłonąć – takich zabiegów nie robimy dzień w dzień przez długi czas. Raczej stosować doraźnie lub seriami kilku w ciągu tygodnia, potem przerwa. Gdy pojawi się podrażnienie skóry (pieczenie, zaczerwienienie) – przerwij aplikację. Unikaj kontaktu preparatów wrotyczowych z oczami, nosem, ustami – olejek eteryczny silnie drażni błony śluzowe.
  • Dawkowanie to podstawa: Trzymajmy się przepisów i zaleceń co do ilości. Nie myśl, że „dam więcej ziela to będzie lepszy efekt” – może być odwrotnie i skończyć się zatruciem. W przypadku ziół takich jak wrotycz to szczególnie ważne.
  • Objawy przedawkowania: Warto je powtórzyć, by wiedzieć kiedy reagować. Jeśli po użyciu wrotyczu (wewnętrznie lub intensywnie zewnętrznie) ktoś doświadcza: silnego bólu brzucha, nudności, wymiotów, zawrotów głowy, uczucia oszołomienia, trudności w oddychaniu, zaburzeń widzenia czy słuchu, drgawek – to mogą być symptomy zatrucia tujonem. Trzeba niezwłocznie udać się do lekarza. Na szczęście przy rozważnym użyciu domowych preparatów ryzyko jest niewielkie, ale świadomość mieć warto.
  • Interakcje z alkoholem: Picie alkoholu podczas kuracji wrotyczem (np. ktoś zażywał by nalewkę i jednocześnie pił piwo) może nasilić toksyczne działanie na wątrobę i układ nerwowy. Sam wrotyczowy tujon w połączeniu z etanolem działa mocniej neurotoksycznie (to trochę jak „podwójny cios” – pamiętamy, że słynny absynt, zawierający tujon z piołunu, bywał przyczyną zatruć właśnie z tego powodu). Dlatego absolutnie nie spożywamy alkoholu podczas jakiegokolwiek przyjmowania wrotyczu.
  • Prawo i dostępność: W Polsce wrotycz jako surowiec zielarski nie jest dopuszczony do wewnętrznego spożycia – gotowe mieszanki ziołowe do zaparzania nie mogą go zawierać. Można jednak legalnie kupić suszony wrotycz (ziele, kwiat) z przeznaczeniem do użytku zewnętrznego albo jako surowiec do repelentów. Sprzedawany bywa w sklepach zielarskich z adnotacją „do kąpieli” lub „do aromatyzacji”. Olejek eteryczny z wrotyczu (Tanacetum annuum – tzw. Blue tansy) również jest dostępny, ale drogi i używany głównie w aromaterapii. Pamiętajmy, by zawsze czytać etykiety i nie łamać przeznaczenia produktu.
  • Ekologia i zbiory: Jeśli zbierasz dziko rosnący wrotycz – rób to z poszanowaniem przyrody. Choć roślina jest pospolita, nie wyrywajmy wszystkiego z korzeniami. Wystarczy odciąć część pędów, reszta odrośnie w kolejnym roku. Unikajmy też zbioru na terenach chronionych (parkach narodowych itp.). Wrotycz nie jest zagrożony wyginięciem, ale zawsze warto zbierać z umiarem.

Podsumowanie – czy warto używać wrotyczu? Tak, jeśli robimy to z głową. To wspaniałe zioło o potężnych właściwościach, które może nam służyć na różne sposoby: od ochrony ogrodu po wsparcie zdrowia skóry i walkę z pasożytami. Jednak granica między dawką leczniczą a trującą jest cienka. Dlatego trzymajmy się zasady: zewnętrznie – śmiało, wewnętrznie – ostrożnie lub wcale. W razie wątpliwości lepiej skonsultować się z fitoterapeutą.

Na koniec warto docenić mądrość naszych przodków, którzy znali moc wrotyczu, ale też przestrzegali przed jego nadużyciem. W powiedzeniach ludowych z różnych krajów pojawiają się odniesienia do tej rośliny – np. w Anglii mawiano, że „tansy zajmie się tym, co w tobie niepożądane” (czyli oczyści z robaków i złego), ale też znano przypadki zatruć nim. Dzisiejsza nauka potwierdza wiele z tych doświadczeń, jednocześnie ucząc pokory wobec naturalnych toksyn.

Mamy nadzieję, że to kompendium pozwoliło Ci lepiej poznać wrotycz pospolity – skromną roślinę o żółtych kwiatach, kryjącą ogrom właściwości. Używana rozsądnie, może stać się cennym elementem domowej apteczki i ekologicznego ogrodu. Jednak zawsze miejmy z tyłu głowy jej dwoistą naturę. Matka Natura dała nam wrotycz jako sojusznika, ale nie znosi, gdy traktujemy jej dary bez należytego szacunku. Zachowajmy więc równowagę – czerpmy z wrotyczu to, co najlepsze, ale z respektem dla jego siły. Wtedy z pewnością nam się odwdzięczy swoim ziołowym wsparciem i ochroną, tak jak czynił to przez stulecia dla naszych przodków. Życzymy udanych i bezpiecznych doświadczeń z tą niezwykłą rośliną!

Najczęściej zadawane pytania

1. Co to jest wrotycz pospolity i gdzie go można znaleźć?
Wrotycz pospolity (Tanacetum vulgare) to roślina z rodziny astrowatych, która rośnie dziko na łąkach, polach i skrajach lasów. Ma żółte, guzikowate kwiaty i intensywny zapach. Spotykany jest w całej Polsce, zwłaszcza na nieużytkach i przy drogach.

2. Jak wygląda wrotycz pospolity i kiedy kwitnie?
Wrotycz to bylina osiągająca do 120 cm wysokości. Ma pierzaste, zielone liście i charakterystyczne, żółte koszyczki kwiatowe. Kwitnie od lipca do września, wtedy też najlepiej go zbierać.

3. Jakie są właściwości zdrowotne wrotyczu pospolitego?
Wrotycz działa przeciwpasożytniczo, przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie, odstraszająco na owady i grzybobójczo. Wykazuje też działanie rozkurczowe i wspomaga układ trawienny, ale należy stosować go ostrożnie ze względu na toksyczność.

4. Na co stosuje się wrotycz u ludzi?
Wrotycz stosuje się głównie zewnętrznie: na bóle stawów, problemy skórne (trądzik, świerzb), wszawicę, gojenie ran oraz do odstraszania komarów i kleszczy. Wewnętrznie bywa używany w mikrodawkach na pasożyty, ale tylko pod kontrolą.

5. Czy wrotycz można bezpiecznie pić jako herbatę?
Nie. Ze względu na zawartość tujonu nie zaleca się picia naparu z wrotyczu jako herbatki. Stosowanie wewnętrzne jest ryzykowne i powinno odbywać się wyłącznie pod nadzorem specjalisty.

6. Jak zrobić gnojówkę z wrotyczu na mszyce i inne szkodniki?
1 kg świeżego wrotyczu zalej 10 l wody i odstaw na 2–3 tygodnie do fermentacji. Rozcieńcz 1:10 przed opryskiem. Gnojówka odstrasza mszyce, stonkę, pchełki i wzmacnia rośliny.

7. Jak działa oprysk z wrotyczu w ogrodzie?
Oprysk z wrotyczu działa odstraszająco na szkodniki i częściowo grzybobójczo. Można go stosować na warzywa, drzewa owocowe, róże i inne rośliny zagrożone mszycami, mączniakiem czy ślimakami.

8. Czy wrotycz jest bezpieczny dla dzieci i zwierząt?
Nie. Wrotycz zawiera tujon – związek toksyczny. Preparaty z niego należy trzymać poza zasięgiem dzieci i zwierząt. Nie stosować wewnętrznie u dzieci.

9. Co można zrobić z wrotyczu oprócz oprysków?
Z wrotyczu można przygotować macerat olejowy, maść, ocet ziołowy, nalewkę, saszetki przeciw molom, kąpiele lecznicze, kompresy oraz repelenty na owady.

10. Jak zrobić maść z wrotyczu na bóle stawów i skórę?
Zrób macerat olejowy z suszu wrotyczu i połącz go z woskiem pszczelim w proporcji 1:5. Taka maść działa przeciwbólowo i przeciwzapalnie, idealna na stawy, skórę i po ukąszeniach.

11. Czy wrotycz działa na kleszcze i komary?
Tak, intensywny zapach wrotyczu działa odstraszająco na komary, meszki, muchy i kleszcze. Można wcierać w skórę macerat olejowy lub napar w sprayu.

12. Jakie są przeciwwskazania do stosowania wrotyczu?
Wrotyczu nie mogą stosować kobiety w ciąży i karmiące, dzieci, osoby z chorobami wątroby, nerek i padaczką. Nie wolno go łączyć z alkoholem ani stosować w nadmiarze.

13. Czy można samodzielnie zbierać wrotycz?
Tak, wrotycz można zbierać dziko rosnący w Polsce, najlepiej z dala od dróg i zanieczyszczeń. Zbiór przeprowadza się w czasie kwitnienia – lipiec-sierpień.

14. Jak suszyć wrotycz i jak długo go przechowywać?
Susz z wrotyczu przechowuje się w ciemnym, suchym miejscu do 12 miesięcy. Suszymy w cieniu i przewiewie, najlepiej w pęczkach lub na sicie.

15. Czy wrotycz leczy pasożyty u ludzi?
Tak, ale tylko przy bardzo ostrożnym stosowaniu. Tradycyjnie podawano miksturę z proszku wrotyczu i miodu na owsiki i glisty. Dziś stosuje się go wyłącznie pod kontrolą.

16. Jak zrobić nalewkę z wrotyczu?
Zalej świeże ziele alkoholem (40–70%), odstaw na 10 dni, przecedź. Nalewka służy głównie do nacierania skóry, bolących stawów, a także do kompresów.

17. Czy olejek eteryczny z wrotyczu jest bezpieczny?
Nie wolno go stosować nierozcieńczonego. Tylko rozcieńczony w oleju bazowym (np. słonecznikowym) i zewnętrznie, np. jako repelent na komary.

18. Na jakie choroby skóry można stosować maści i napary z wrotyczu?
Na trądzik, świerzb, nużycę, łuszczycę, atopowe zapalenie skóry i trudno gojące się rany. Wrotycz działa antyseptycznie i regenerująco.

19. Jak długo można przechowywać domowe preparaty z wrotyczu?
Gnojówka – do 3 miesięcy, maść – do roku, nalewka – nawet kilka lat, susz – 12 miesięcy, ocet – 1–2 lata, macerat olejowy – 6–12 miesięcy.

20. Czy wrotycz pomaga na opryszczkę i wirusy?
Tak. W badaniach potwierdzono działanie ekstraktu z wrotyczu przeciw wirusowi HSV (opryszczki). Można stosować okłady z nalewki lub maści punktowo na zmiany.

Przeczytaj także:

Lipiec to raj dla zielarzy. Tych 6 ziół nie możesz przegapić – szczególnie jedno, które zbierzesz tylko teraz

Jak suszyć zioła z ogrodu, by nie straciły aromatu? 5 metod, które naprawdę działają

Dziurawiec – złoto łąk! Gdzie go szukać, jak zbierać i dlaczego działa jak naturalny antybiotyk?

Liść, który leczy. Mało znane właściwości orzecha włoskiego zaskakują nawet fitoterapeutów

Dołącz do nas
  • Facebook58 tys.
  • YouTube8 tys.
  • Tik Tok13 tys.

Chcesz dowiadywać się o nowych artykułach? Zostaw swój E-Mail

Zapisz się do Newslettera - ZERO SPAMU, tylko najlepsze informacje ze świata ogrodnictwa.

Zeskanuj QR Kod aby dołączyć do naszej grupy "Ogrodowy zawrót głowy" na Facebooku i dzielić się ogrodniczym doświadczeniem.

Zeskanuj QR Kod aby dołączyć do naszej grupy "Ogrodowy zawrót głowy" na Facebooku i dzielić się ogrodniczym doświadczeniem.

Reklama

Śledź
Szukaj
Ładowanie

Logowanie 3 sekund...

Rejestracja 3 sekund...